XVIII-wieczna pszczyńska sielanka

   Wiem, że już nikt tego nie robi, że po raz któryś już się nikomu nie chce, ale ja po prostu muszę opisać sobotni piknik! (wcale nie dla tego, że mam zadanie do zrobienia, wcale)

fot. Grzegorz Krzysztofik

   VI Piknik Krynoliny w Pszczynie był moim pierwszym wydarzeniem kostiumowym. Szyć zaczęłam baaaardzo wcześnie, bo już w styczniu, żeby nie stresować się niepotrzebnie i spokojnie i radośnie wyruszyć w słoneczną majową sobotę na piknik.
  Oczywiście, wyszło jak wyszło i pomimo skończonej sukienki musiałam uszyć jeszcze męski mundur dla przyjaciółki (don't ask xD). Ale na szczęście zdążyłam, i pięknie ubrana, cała w nerwach wyruszyłam do Pszczyny.
   Miałam się nie stresować, i tu znowu wyszło jak zawsze, no bo jak  być opanowanym kiedy za kilka godzin pozna się tych wszystkich cudownych ludzi, których blogi czyta się i przegląda instagramy od jakichś 2 lat - no, nie da się po prostu xD.



   O samym pikniku mogę powiedzieć, że było naprawdę CUDOWNIE I WSPANIALE I MAGICZNIE I W OGÓLE MEEGA! To, że miałam możliwość porozmawiania z ludźmi, których przez jakieś dwa lata oglądałam tylko na ekranie telefonu, sprawiało, że miałam ochotę skakać z radości (serio). Do tego cały dzień w długiej sukni, zwiedzanie pięknego pszczyńskiego pałacu i wspaniały koncert kilku arii operowych naprawdę nadały temu wydarzeniu czarodziejski charakter i dalej, już dzień po tym, o realności wszystkiego zapewniają mnie tylko zdjęcia i sukienka wisząca na manekinie.


po prostu kocham to zdjęcie xD
fot. Paulina Kowalczyk

   Co do mnie samej. To było moje pierwsze podejście do XVIII wieku (w sumie na ten czas każda sukienka jest pierwszym podejściem) iiii łatwo nie było. Ale poradziłam sobie całkiem nieźle.
Miałam na sobie robe a'langlaise. Wykrój to oczywiście Nora Waugh, nie porywałam się na żadne zone-fronty, riuszki czy coś w tym stylu, bo uznałam, że zwyczajna sukienka jest i tak dużym wyzwaniem. Długo zastanawiałam się nad kolorem tkaniny. Do sklepu szłam z przeświadczeniem, że będą to błękitne paski z jakaś jasnoniebieską lub białą spódnicą. No i wyszłam z niego z 4m tego kwiatkowanego czegoś, co nawet nie jestem pewna czy wygląda epokowo i jest strasznie biedne xD. Przerażona myślą, że z brązową bawełnianą spódnicą spodnią (która idealnie by pasowała) mogę sprawiać wrażenie jakieś biednej mieszczanki otoczonej przez szlachtę w jedwabiach zaczęłam rozglądać się za czymś, co ożywi trochę mój pszczyński look. Znalazłam niedrogą satynę w żółtym, pasującym kolorze i z pomocą tutka American Duchess uszyłam sobie piękną satynową (oczywiście sztuczną, na jedwab mnie nie stać xd) spódnicę. Jedynym jej minusem było to, że te małe wkurzające muszki stwierdziły, że będą sobie na niej odpoczywać, bo czemu nie. Przez to jednym z moich zajęć na pikniku było zdejmowanie tych robaczków z siebie.

To ja z moją przyjaciółką. Tylko na tym zdjęciu widać całą sukienkę.

   Niestety, nie pomyślałam za bardzo o kapeluszu, chociaż mogłam go zrobić. Cóż, efekty tego w postaci, o zgrozo vol.1, opalenizny i, o zgrozo vol.2, piegów pewnie zobaczymy niebawem. Bo kochane słoneczko świeciło. I to mocno. Dzięki Bogu głównie siedzieliśmy w cieniu wielkimego drzewa, pod którego cieniem mogliśmy spokojnie oddać się piknikowaniu.


    Nie mam za bardzo żadnych zdjęć, na których jestem (nie licząc tych robionych przez moich rodziców). Trochę szkoda, mam nadzieję, że za rok będzie inaczej xD.

   Bawiłam się wspaniale, choć to za mało powiedziane. Moja obecność na tym pikniku była spełnieniem marzeń i ciężko wyrazić mi słowami zachwyt nad pięknymi sukienkami, cudownymi ludźmi, których poznałam i ogólnie całym wydarzeniem. Dziękuję wszystkim  mam nadzieję, że nie będzie to moje ostatnie kostiumowe wydarzenie i oczywiście, że zobaczymy się za rok :D <3


I tak w ogóle to zapraszam na mojego nowego instagrama, link gdzieś z boku xD.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*zdjęcia bez podpisanego autora są moje.

P.S.
Przepraszam, że nie wrzucałam tu nic wcześniej, ale ciężko mi się zmotywować do zrobienia zdjęć :P

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pantalony

Drogą na Zielone Wzgórza-edwardiańska sukienka dziecięca

Łiszlista